Dziś jest "dzień dobroci" dla mnie :). Rozwiozłam dzieci do babć. Po jednym do każdej. A sama całe przedpołudnie spędziłam w salonie fryzjersko-kosmetycznym. Mam nową fryzurkę, nowy kolor (tutaj niestety bałam się zaszaleć i pozostałam przy tym kolorze co zwykle) i całkiem nowiutkie czerwone paznokcie! Dzień zaliczam do udanych. Wszystko bardzo mi się podoba. I chyba pokocham groupona. Za 3 godziny relaksu i przemiany zapłaciłam 58zł. Wszystko w bardzo miłej atmosferze, przy kawce/herbatce/wodzie. Rewelacja! Ponieważ dzieci świetnie się bawią i nie tęsknią
(podobno) to pozbieramy je dopiero wieczorem. Mamy wolną chatę :). Tzn na razie ja mam, bo mąż jeszcze w pracy.
czwartek, 26 lipca 2012
wtorek, 10 lipca 2012
Dzieje się
Po raz drugi odechciało mi się bloga. Ponownie mam podejrzenia, że ktoś znajomy go czyta... Straciłam do niego serce, nie chce mi się tu wcale zaglądać. Może zablokowanie jest jakimś rozwiązaniem, zobaczymy. Najpierw muszę na nowo nabrać chęci.
Okazało się, że nie przeliczyłam się licząc na rozsądek i inteligencję męża. Wszystko zmierza ku dobremu. Wiele zrozumiał, wiele obiecał, bardzo się stara. Zrobił mi taką niespodziankę, że przysłowiowe zęby z podłogi zbierałam i zamiast długiej szczerej rozmowy to się rozbeczałam i mowę mi odebrało. Powoli jednak wszystko wraca do normalności. Nie od razu, bo byłam bardzo zablokowana i to wszystko musi potrwać. Pewne zachowania po 3 miesiącach stały się dla mnie naturalne i teraz musiałam się kontrolować, żeby zachowywać się jak dawniej. Generalnie jest coraz lepiej. Za 3 tygodnie jedziemy w góry. Dzieci pierwszy raz zobaczą góry. Po wakacjach nad morzem w zeszłym roku chyba tam się już nie wybierzemy. Myślę, że za rok zrobimy dzieciom paszporty i wybierzemy się nad jakieś ciepłe morze.
A dziś są Lali urodzinki :). Zabrała cukierki do przedszkola a imprezka z tortem będzie w sobotę. Bo ona jeszcze chodzi przez tydzień do przedszkola. Zapisałam ją na dyżur, który jest w naszym przedszkolu. Potem już zostanie w domku.
Okazało się, że nie przeliczyłam się licząc na rozsądek i inteligencję męża. Wszystko zmierza ku dobremu. Wiele zrozumiał, wiele obiecał, bardzo się stara. Zrobił mi taką niespodziankę, że przysłowiowe zęby z podłogi zbierałam i zamiast długiej szczerej rozmowy to się rozbeczałam i mowę mi odebrało. Powoli jednak wszystko wraca do normalności. Nie od razu, bo byłam bardzo zablokowana i to wszystko musi potrwać. Pewne zachowania po 3 miesiącach stały się dla mnie naturalne i teraz musiałam się kontrolować, żeby zachowywać się jak dawniej. Generalnie jest coraz lepiej. Za 3 tygodnie jedziemy w góry. Dzieci pierwszy raz zobaczą góry. Po wakacjach nad morzem w zeszłym roku chyba tam się już nie wybierzemy. Myślę, że za rok zrobimy dzieciom paszporty i wybierzemy się nad jakieś ciepłe morze.
A dziś są Lali urodzinki :). Zabrała cukierki do przedszkola a imprezka z tortem będzie w sobotę. Bo ona jeszcze chodzi przez tydzień do przedszkola. Zapisałam ją na dyżur, który jest w naszym przedszkolu. Potem już zostanie w domku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)