środa, 27 marca 2013

Święta będą u nas tradycyjne

W ogóle nie zauważam tych zbliżających się Świąt. Okna nie umyte, ale nie mam zamiaru ich myć w taką zimową pogodę. O pogodzie pisać nie będę, bo to chyba oczywiste jak bardzo mi się podoba. Nic nie szykuję. Z całych świąt odbębnimy tylko święconkę. Potem w jeden dzień obiad u jednych dziadków, a w drugi dzień u drugich. Święta spędzimy tradycyjnie na podawaniu lekarstw i mierzeniu gorączki. Mam nadzieję, że nie spędzimy tych świąt wyjątkowo w szpitalu. Chociaż w tej kwestii moja intuicja podpowiada mi inaczej. Lali przyplątało się jakieś dziadostwo i nawet nie wiadomo co to. Od tygodnia ma gorączkę taką trochę ponad 38 stopni. Poza tym kompletnie NIC jej nie jest. Zrobiliśmy różne badania i nadal nic nie wiadomo. Nie wszystkie wyszły dobrze ale nie wskazały nic jednoznacznie. Jest podejrzenie jakiejś bakterii ale wyniki posiewu będą dopiero po świętach.
Zapisałam Misia do przedszkola. Jeszcze muszę do końca tygodnia załatwić zaświadczenie z pracy i dołączyć do wniosku. Mąż też musi wziąć z pracy zaświadczenie i od tygodnia o tym zapomina.... Myślicie, że zdąży do jutra to załatwić?
No to Wesołych Świąt!!

wtorek, 19 marca 2013

Ludzie i taborety

Jakiś czas temu ogłosiłam w serwisie ogłoszeń lokalnych, że oddam za darmo łóżeczko dziecięce. Łóżeczko przetrwało 4 dzieci. 2 moich i 2 koleżanki, od której dostałam łóżeczko. Jest trochę poobijane, zrobiłam fotkę żeby było widać. Jak syn zaczął intensywnie skakać w tym łóżeczku to się porozchodziło na łączeniach więc zostało przez nas posklejane jakimś stolarskim klejem. I się trzyma. Tak się trzyma, że rozłożyć się go raczej nie da. Wszystko to opisałam w ogłoszeniu. Napisałam też, że materac mogę sprzedać osobno za tyle i tyle. Generalnie wolałabym go zostawić, bo może się jeszcze przydać na wakacje do łóżeczka turystycznego. W związku z tym, że łóżeczko jest sklejone nie da rady go wysłać. Chcę go oddać za darmo, bo po pierwsze sama je dostałam, a po drugie widzę na allegro jak trudno sprzedać za parę złotych łóżeczka prawie jak nówki. Uznałam, że takiego z defektami to nawet za 10 zł nie ma co wystawiać. Niech idzie za darmo.
I się zaczęło. Ponieważ łóżeczko za darmo to w ciągu 3 tygodni zaliczyło prawie 4 tys wyświetleń.
Dostałam kilkadziesiąt maili z zapytaniem czy aktualne a po mojej odpowiedzi, że tak, kontakt się urywał. Dziwne, bo wydawało mi się, że jak nieaktualne to się ogłoszenie usuwa. A jak się już o to pyta to jest się trochę zainteresowanym, a nie pyta się tylko po to, żeby zapytać.
Kilkanaście maili z zapytaniem ile będzie kosztować wysyłka??
Kilka maili z zapytaniem czy łóżeczko jest z materacem??
Kilka telefonów: "A gdzie można odebrać?" Mówię nazwę dzielnicy - w słuchawce cisza. Mówię nazwę ulicy - w słuchawce cisza. Mówię nazwę miasta - i słyszę: "ooooo to za daleko, bo jestem z Gdańska/Warszawy/ itp. Ja mieszkam na Śląsku a nazwa miasta widnieje jak byk w ogłoszeniu.
Dzwonił też taki 1 pan, który chyba przebił wszystkich. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-czy aktualne?
-tak
-a do osobówki wejdzie?
-raczej nie, bo jest sklejone
-a to nie wiedziałem, nie napisała pani tego. Ale jak to sklejone?
-no sklejone na łączeniach, bo się rozłaziło
-aaa to nic. Ja sobie je na miejscu rozkleję
-????? Niby jak?
-No ja ze szwagrem przyjadę, bo on ma kombiaka i klej się troche rozpuści resztę przetnie i da radę. A jesteście w domu teraz? (nie wiem co miała znaczyć ta liczba mnoga). Bo ja z J. jestem to mam kawałek drogi. (no kawałek jakieś 150km).
U mnie proces myślowy przebiegał szybko i uznałam, że jak on mi chce tu ze szwagrem przyjeżdżać i coś rozcinać i jeszcze nie wiadomo co to niech on lepiej przyjedzie jak nie jestem sama.
-Nie ma. Może pan przyjechać po 17.
-o nie. Po ciemku to ja nie trafię!
Tutaj szczęka mi opadła.
-to może w weekend?
-to ja jeszcze zadzwonię
Weekend minął i nie zadzwonił na szczęście.

Przez 3 tygodnie żadnego konkretu a tyle zawracania dupy.
Przeraża mnie analfabetyzm. Niby wszyscy potrafią czytać, znają literki, przeczytają to co muszą a nie rozumieją prawie nic. Z mojego ogłoszenia WSZYSCY zrozumieli, że za darmo, resztę zrozumieli już nieliczni.
Trochę mi się przypomniały czasy mojej pracy. I kontakt z takimi analfabetami na codzień. Dramat. Uświadomiłam sobie, że to kolejny powód dla którego muszę sobie znaleźć inną pracę. Przez 5 lat urlopu wychowawczego już prawie zapomniałam, że większość naszego społeczeństwa to analfabeci wtórni.

czwartek, 7 marca 2013

Bilans wczorajszego dnia

Przebita opona.
Zepsute żelazko.
Brama wjazdowa się nie zamyka (jest na pilota).
Telefon wpadł mi do kibelka.... Wyjęłam, wysuszyłam ale nie chce działać uparciuch.

Najbardziej brakuje mi żelazka, bo uwielbiam prasować. Prasowanie działa na mnie odprężająco. Pewnie gdyby nie to, że kartę SIM przełożyłam do jakiegoś starego telefonu, to najbardziej brakowałoby mi telefonu...

poniedziałek, 4 marca 2013

Aż chce się żyć!

Wreszcie!! Świeci słonko, kilka stopni na plusie. Wszystko stało się piękniejsze. Od razu wszystko lepiej się układa, nastroje lepsze. Chce mi się. Po prostu mi się chce. Robić coś, działać, iść na dwór, bawić się z dziećmi, planować i wiele innych rzeczy mi się chce!