środa, 5 czerwca 2013

Czekam na słońce

To prawdziwe i takie w przenośni.
Mamy już prawie połowę roku a dni ze słońcem było chyba tylko kilka. Tak się zastanawiam czy za jakiś czas nie okaże się, że w tym roku było więcej samobójstw i depresji??? Rozmyślam nad solarium, po to tylko aby się trochę rozgrzać. I nawet się zdecydowałam tylko dupy mi się nie chce ruszyć.
Tak jak na dworze tak i w sercu. Marazm i jakaś ogólna beznadzieja, brak celów.
W relacjach małżeńskich pozornie ok, a tak naprawdę to coraz dalej od siebie. Jeszcze nigdy mąż mnie tak bardzo nie irytował jak teraz. Wolę jak go nie ma. I najczęściej go nie ma. Przyzwyczaiłam się, że sama podejmuję decyzje, że nie ma dyskusji między nami, że mogę polegać tylko na sobie. Jak przestałam czegokolwiek oczekiwać i czekać to skończyło się moje rozgoryczenie. Odkryłam, że nie jest mi do niczego potrzebny.Jestem mniej nerwowa, bo olewam totalnie to czy będzie, zrobi coś, pójdzie gdzieś z nami czy nie. Mam swoje plany na spędzanie czasu mojego i dzieci i nie uzależniam tych planów od niego. Jak chce może się przyłączyć ale jak nie to nie. I w taki oto sposób byłam sama z dziećmi m.in. w wesołym miasteczku i na basenie. A do Zakopanego pojechaliśmy wszyscy, chociaż do ostatniego dnia nie było to pewne. Mówił, że może nam się nie uda wyjechać, bo on może się nie wyrobić. Powiedziałam, że my jesteśmy gotowi i pojedziemy najwyżej bez niego. Więc się zmobilizował. Pomimo pogody wyjazd się nawet udał. Ale nic nie wniósł do naszych relacji. Na moje pytanie kiedy będzie normalnie usłyszałam, że przecież jest normalnie. Więc niech tak będzie.
Potrzebuję jakiegoś kopniaka, motywacji i przede wszystkim słońca. Niedługo wracam do życia zawodowego. Miałam kilka pomysłów na jakąś działalność. Trochę się podowiadywawałam, ale niewiele, bo wszyscy traktują mnie jak natręta. I nie wiem gdzie się podziała ta moja przebojowość, która nie pozwalała się spławić. Tak ciężko zmusić się do działania.

8 komentarzy:

  1. Ja też z niecierpliwością czekam na słońce, nawet wczoraj napisałam posta "deszczowy pesymizm", miejmy nadzieję, że wraz ze słońcem na niebie pojawi się więcej pozytywizmu w duszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko kiedy będzie to słońce? Wiem, że słońce doda mi energii. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Rzeczywiście brak słońca nie nastawia optymistycznie. Słoneczne dni przyjdą do nas. Ja w to wierzę. Przeszłam się kilka razy na solarium, choć to niezdrowe i walczyłam ze sobą....Ale jak mi teraz dobrze z tą opaloną skórką. Wszystko bez przegięć jest dla ludzi. Zrob sobie dobrze.
    Powodzenia w planach zawodowych!

    OdpowiedzUsuń
  3. cóż można napisać, miałam podobną sytuację i też w końcu przestałam uzależniać całe życie od nastroju i bytności męża... a teraz zostałam sama, z różnymi problemami i obawami, i jak na razie, wcale nie jest mi łatwiej ze świadomością, że podjęłam taką decyzję... trzymaj się B., w końcu musi przyjść słońce, dla Nas obu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd wyjrzało słoneczko od razu inaczej patrzę na świat. Wiesz ja jeszcze mojego małżeństwa nie spisuję na straty. Czekam na jakiś nowy ogień. Bo wiem, że jak oboje chcemy to moży być naprawdę super.
      Powodów Twojej sytuacji dokładnie nie znam, ale ufam, że była to słuszna decyzja. Nie możesz dopuścić do siebie wyrzutów sumienia. Masz szanse zacząc nowe życie. Dzieci duże, Ty jesteś młoda więc..... niektórzy mówią, że życie zaczyna się po 40-tce!

      Usuń
  4. To minie, kochana ...wszystko minie.Wrócisz z taki powerem, że sama siebie nie poznasz:)
    A mężuś - trochę szaleństwa by sie wam przydało \
    Pozdrawiam
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację. Póki co jest na wznoszącej.
      Pozdrawiam

      Usuń