sobota, 16 lutego 2013

2 teksty córki

Mimo, że są ferie to Lala chodzi do przedszkola. Nasze przedszkole pracuje normalnie chociaż dzieci jest mniej. W soboty chodzi na zajęcia plastyczne. Babcia coś takiego wymyśliła i zawozi na nie Lalę a potem przywozi. Wczoraj w drodze do przedszkola mówię do Lali: "Dziś jest piątek a jutro sobota - będzie wolne." Lala na to: "No chyba, że Ty będziesz miała wolne, bo ja nie! Ja idę na rysunki; zapomniałaś?" Tak w ogóle to Lala uwielbia te zajęcia.
Popołudniu w domu mizdrzy się do lustra i na różne sposoby układa na szyi szalik. Po każdej zmianie ułożenia pyta się jak wygląda. Ja za każdym razem odpowiadam coś w stylu pięknie, ślicznie, fajnie. Po którymś razie wcale już na nią nie patrzę tylko odpowiadam. Lala to zauważa i mnie upomina, że przecież na nią nie patrzę to skąd wiem, że ładnie wygląda. Powiedziałam wtedy, że jest najpiękniejsza na świecie, że jakkolwiek ten szalik założy to i tak będzie najpiękniejsza. Lala dostała skrzydeł, zaczęła skakać i mnie przytulać i całować. I mówi: "Powiem Paulince w przedszkolu, że jestem najpiękniejsza na świecie i Marysi też powiem!" Trochę próbowałam jej wytłumaczyć, że Paulina jest też najpiękniejsza dla swojej mamy i Marysia też ale chyba tego nie słyszała....
Takie czasami mamy fajne momenty, ale często też prowadzimy wojnę. Dzisiaj dzień zaczęłyśmy właśnie od wojny. Obecnie głównie chodzi o to, że nie słucha. Ja jak coś do niej mówię to upewniam się czy słyszy, staję na wprost i mówię. Pytam czy słyszała. Z tym bywa różnie. I najczęściej nie zrobi tego o co ją proszę ale okłamie mnie, że zrobiła. Dzisiaj po porannych scenach tego typu zaczęłąm ją traktować tak jak ona traktuje mnie. O coś mnie prosi a ja udaję, że nie słyszę, albo mówię, że już to zrobiłam, choć nie ruszyłam się od stołu. W efekcie od rana jest płacz. Przeprosiny, obietnice, że już tak nie będzie.... Wszystko po raz kolejny. Najpóźniej od jutra zaczniemy od początku - Lala zapomni co obiecała.

3 komentarze:

  1. Ja to nazywam niedosłuchem wybiórczym- one słyszą to, co chcą :) W pewnym momencie zaczęłam sprawdzać, czy aby na pewno słuch ma dobry... Mam wielką nadzieję, że ten stan nie będzie trwał wiecznie- Młoda ma sześć lat i końca, póki co, nie widać (a w zasadzie słychać:)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No to mnie "pocieszyłaś".... A ostatnio zaczęłam zauważać, że syn się tego chyba nauczył od siostry... Tylko jakoś innych rzeczy to się nie chce nauczyć.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech.....skąd to się bierze....Mnie wkurza dodatkowo to, że jak mama powie, to słuch nie za dobry, ale tata....to się słucha częściej. NIe zawsze, ale taty słucha częściej.

    OdpowiedzUsuń