sobota, 23 lutego 2013

Weekendowe spanie

Jak to jest, że w tygodniu dzieci wstają po 7, a czasami trzeba nawet budzić do przedszkola. A w sobotę, np. dzisiaj pobudka o 5:30???

Chyba ostatnio za dużo myślę. Od tego myślenia przewartościowało mi się wszystko w głowie. To co wcześniej wydawało mi się białe teraz jest szare. To co było czarne teraz też jest szare. Te moje przemyślenia są powodem kolejnych przemyśleń. Śpię normalnie a wstaję niewyspana. Nie pamiętam snów, ale jak czasami budzę się w nocy do Misia to czuję jakbym się wyrwała z jakiegoś strasznego harmidru. I te pobudki są dla mnie ulgą.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam i aż mi oczy wyszły ze zdumienia:
    ten drugi akapit - to jakbyś o mnie napisała!
    Za wyjątkiem "budzę się w nocy do Misia" (u mnie jest "budzę się w nocy"). I na końcu trzeba byłoby dodać: Cały dzień chodzę śnięta i nie mogę się doczekać wieczora.
    Żeby się trochę sama sobie wytłumaczyć, zaczęłam obwiniać aurę i chroniczny brak wiosny ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się sama nie budziła. Dziwi mnie to, że pobudka wyrywała mnie z jakiegoś dziwnego męczącego stanu. Teraz już jest lepiej - ale też nie rozmyślam już tak dużo.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. U mnie cały tydzień poranne pobudki, plus raz jedna raz druga na zmianę w nocy. Ola ostatnio budzi się ok. 3 rano. Budzi, znaczy BUDZi i nie chce spać.

    OdpowiedzUsuń