Przebita opona.
Zepsute żelazko.
Brama wjazdowa się nie zamyka (jest na pilota).
Telefon wpadł mi do kibelka.... Wyjęłam, wysuszyłam ale nie chce działać uparciuch.
Najbardziej brakuje mi żelazka, bo uwielbiam prasować. Prasowanie działa na mnie odprężająco. Pewnie gdyby nie to, że kartę SIM przełożyłam do jakiegoś starego telefonu, to najbardziej brakowałoby mi telefonu...
Ło mamo, toż to sam rachunek strat. Zupełnie bez zysków.
OdpowiedzUsuńI taka kumulacja jednego dnia.
Jak to wytrzymują emocje? Bo nie wiem, co byłoby z moimi...
Uśmiechy z polskiej Syberii :)
A mnie jakoś to wszystko śmieszyło :-)
UsuńRozwaliłaś mnie z tym prasowaniem, zapraszam do mnie. Wiecznie nie kończąca się sterta czeka na mnie....
OdpowiedzUsuńLepiej się śmiać, niż płakać.
Gdybyś mieszkała bliżej to chętnie....
Usuńlubisz prasowanie? hmm, niezbadane są ścieżki ludzkiego charakteru... dobrze, że przyjęłaś to z humorem :))) miłego dnia życzę :)
OdpowiedzUsuńLubię. Słyszłam już, że jestem dziwna. Ale to jest czas dla moich myśli.
UsuńNajlepsze życzenia z okazji imienin :-)
(Ja obchodzę we wrześniu :-))
Miłego dnia!!
dzięki ... imienniczko? :)
UsuńAha :-)
UsuńA o mieście odpowiedziałam Ci pod poprzednim postem :-)
Prasowanie uwielbiam, na szczęście żelazko ostatnio rozwalił mi (i odkupił) mężowski, oprócz tego mycie okien. Nie obraziłabym się za to, gdyby mi np. zlewozmywak ciekł i nie mogłabym zmywać naczyń :)Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuń