Obojętność to jest to co obecnie czuję do męża. Już się nie denerwuję, nie wkurzam i już chyba nic mnie nie zdziwi. A każdy kolejny dzień utwierdza mnie w przekonaniu o życiowej pomyłce...
Dziś pomyślałam to samo..boje się,ze to koniec..Nie wiem co może być gorszego niż obojętność..co będzie potem..czy to już koniec..a w brzuchu drugie dziecko..
mam takie same odczucia, choć okoliczności nieco inne ... i wiesz co? być może jestem złym człowiekiem ale po tym wszystkim co przeszłam (i wciąż przechodzę), nie mam wyrzutów sumienia... trzymaj się ciepło
Myślę, że wcale nie jesteś złym człowiekiem. Tylko wreszcie zaczynasz żyć dla własnej przyjemności a nie dla innych. Ja momentami widzę to wszystko inaczej, może przesadzam, wyolbrzymiam. Czas pokaże. Pozdrawiam
Przeczytałam ten Twój wpis, potem na wyrywki niektóre posty. To było dziś po południu. A potem nie mogło mi wyjść z głowy to, co piszesz. I dlatego tu wróciłam. Bo chciałam Ci cośkolwiek napisać. Cośkolwiek dobrego. Serdecznego. Ale nie wiem, co... Może tyle, że jakoś mocno zapadłaś w moją pamięć.
Dziś pomyślałam to samo..boje się,ze to koniec..Nie wiem co może być gorszego niż obojętność..co będzie potem..czy to już koniec..a w brzuchu drugie dziecko..
OdpowiedzUsuńMoże nie jest tak źle tylko przez szalejące hormony tak Ci się teraz wydaje.... Pozdrawiam
UsuńTo chyba ostatni moment, żeby coś zrobić, jeśli jest w ogóle szansa, żeby odbudować więź między Wami. Tylko oboje musielibyście tego chcieć...
OdpowiedzUsuńChęci to są chyba.... Tylko tę więź sobie zupełnie inaczej wyobrażamy.
Usuńmam takie same odczucia, choć okoliczności nieco inne ... i wiesz co? być może jestem złym człowiekiem ale po tym wszystkim co przeszłam (i wciąż przechodzę), nie mam wyrzutów sumienia... trzymaj się ciepło
OdpowiedzUsuńMyślę, że wcale nie jesteś złym człowiekiem. Tylko wreszcie zaczynasz żyć dla własnej przyjemności a nie dla innych.
UsuńJa momentami widzę to wszystko inaczej, może przesadzam, wyolbrzymiam. Czas pokaże. Pozdrawiam
Nie wiem co napisać. Lepsze jest cokolwiek niż obojętność....
OdpowiedzUsuńDziś już to wszystko widzę trochę inaczej. Dużo zależy od mojego nastroju. A nastrój zależy wiadomo od kogo. Może wyolbrzymiam...
UsuńPrzeczytałam ten Twój wpis, potem na wyrywki niektóre posty. To było dziś po południu. A potem nie mogło mi wyjść z głowy to, co piszesz. I dlatego tu wróciłam. Bo chciałam Ci cośkolwiek napisać. Cośkolwiek dobrego. Serdecznego. Ale nie wiem, co... Może tyle, że jakoś mocno zapadłaś w moją pamięć.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Witam na moim blogu :-)
UsuńJuż się na nim powoli "zadomawiam". Całego pewnie nie ogarnę, ale na bieżąco zamierzam :)
Usuń